czerwca 24, 2010

Letnie bassy

Starając się wyzyskać do maksimum słoneczną czerwcową pogodę urządzam sobie kilka klasycznych letnich wypraw na bassy morskie. Oczywiście kilkukrotnie łączymy siły z niezawodnym TPE. Porę łowienia niezmiennie wyznacza pora zawracania pływu. Łowienie odbywało się brodząc mniej więcej po pas w wodzie, początkowo o zmroku, później w nocy.



Prawie wszystkie wyprawy są bardzo owocne. W sumie, w ciągu czterech dwu-trzy godzinnych sesji na przestrzeni czterech dni, lądujemy prawie pięćdziesiąt bassów, sześć czy siedem troci i rdzawca. Największy bass mierzył sześćdziesiąt cztery centymetry długości, a największa złowiona troć czterdzieści sześć centymetrów. W czasie jednej z wypraw udaje mi się złowić aż szesnaście ryb w ciągu niespełna dwóch godzin, co stanowi dla mnie rekord.

czerwca 21, 2010

Troć i bass

W miarę próbowania coraz to nowych, bardziej obiecujących miejsc na bassy co i raz znajduję miejsca na troć. Płaskie piaszczyste plaże pływowe, w sąsiedztwie ujść niewielkich rzeczek. Wychodzi więc na to, że licencja na troć i łososia, jest niemalże obowiązkowa dla wędkarzy nastawiających się na labraksa.

Technika i przynęty zasadniczo te same co na bassy jako że nadal to one są głównym celem wypraw. Jednak jak dotąd udaje się łowić jedynie duże ilości niedorostków. W tych okolicznościach waleczna troć jest doskonałym dodatkiem. Miejsca gdzie występują obok siebie, obydwa gatunki tradycyjnych sportowych ryb morskich, labraks i troć, to z pewnością światowego formatu łowiska. Wędkowanie w takim miejscu to jedna z najlepszych wędkarskich przygód.