Wędkowanie na Wiśle nauczyło mnie, że rozpoznawanie gatunków małych rybek jest bardzo trudne. Nałowiłem ich sporo we wrześniu. Krąp, sapa, rozpiór czy mały leszcz są trudne do odróżnienie – zwłaszcza dla niewprawnego oka. Ratunkiem są różnego rodzaju „klucze do oznaczania gatunków”, ale szukanie cech charakterystycznych krótko po złowieniu bywa trudne. W rezultacie najpewniejszym sposobem jest policzenie promieni w płetwach – ale to z kolei bez szkła powiększającego może być trudne. Dlatego jeśli komuś z jakiś względów zależy na rozpoznaniu gatunku „rybki”, którą wyłowił – niech dobrym aparatem sfotografuje jej płetwy a potem w domu, pracowicie licząc promienie, niech dochodzi, co to było. Ja dałem za wygraną, ważne, że te większe odróżniam. Na zdjęciu prawdopodobnie sapa. Szczypce mają długość 18 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz