Rano obudził mnie telefon. Nieco niechętnie sięgnąłem go z parapetu. Okazało się, że to dzwoni Kuba, proponując ostatni w tym roku wypad na szczupaki. „Prognoza mówi, że nie będzie mocno wiało a padać będzie nie tak bardzo” – słyszę w słuchawce. Oczywiście nie trzeba było mnie namawiać. I już następnego dnia o dziewiątej rano witam się z Kubą i Rochem. Niestety pogoda nas nie rozpieszcza, ulewny deszcz i dość silne porywy wiatru. Mimo to pakujemy sprzęt na łódkę i wypływamy na jezioro.
Kilka chwil później wiatr praktycznie ustaje a i deszcz ledwo kapie. Wyniki to jeden niewielki szczupaczek, szczęśliwie mój. To ostatnia w tym roku ryba. Kilkadziesiąt minut później wiatr i deszcz przypominają nam, że to irlandzka zima. O czternastej jesteśmy powrotem na brzegu. Koniec wędkowania na ten rok. I do zobaczenia w przyszłym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz