października 21, 2006

Pstrąg


Pięknie ubarwiony pstrąg złowiony na Ciosence na obrotówkę. Pstrągi walczą w bardzo skuteczny i raczej nieprzyjemny sposób. Można powiedzieć, że się miotają, wykonując bardzo szybkie serie szarpnięć, co często kończy się utratą ryby. Są niesłychanie waleczne i bardzo silne. Niestety połów miał miejsce na stosunkowo niewielkim stawie gdzie pstrągi są wpuszczane wyłącznie w celu późniejszej ich sprzedaży. Sprawiło to, że połów był zupełne niesatysfakcjonujący pod względem wędkarskim i przypominał raczej łowienie ryb w wannie.

października 20, 2006

Wiślany boleń


Pierwotnym zamiarem tego wypadu nad Wisłę było odwiedzenie obszernej piaszczystej plaży, która została odsłonięta z powodu niskiego stanu wody tej jesieni. W tym celu przedostałem się na zachodni brzeg i zrealizowałem (a właściwie zrealizowaliśmy) swój plan. W drodze powrotnej postanowiłem, dla treningu prowadzenia przynęty, obławiać przybrzeżne przeszkody i inne miejsca gdzie widać było zawirowania wody. Jak postanowiłem, tak zrobiłem, przemieszczając się od mostu „Grota” na północ gdzie był zaparkowany samochód. Już doszedłem do miejsca gdzie miałem zwinąć sprzęt i oddalić się od wody, gdy nagle na wędce poczułem rybę. Zdobyczą okazał się 46-cio centymetrowy boleń. Jak mówią książki Późną jesienią bolenie polują czasem na przybrzeżnych płyciznach, zwłaszcza w ciepłych godzinach południowych i ja właśnie w takie ciepłe październikowe popołudnie znalazłem się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Ryba uderzyła w trzy centymetrowego twistera w kolorze zielonym z brokatem, na 3 gramowej główce.

października 18, 2006

Pierwszy spinning – pierwszy szczupak


Pierwszy dzień spinningowania (nie licząc wcześniejszej kilkugodzinnej próby na Wiśle) a właściwie nauki spinningowania. Pierwszą zdobyczą stał się mały szczupaczek około 25 cm. Wziął na tonącego woblera Salmo Hornet 3SRS (H3SRS T) 3,5 cm/2,4 g Na pierwszy raz, dobre i to. Połów miał miejsce na łowisku specjalnym „Okoń” niedaleko Legionowa.

października 13, 2006

Dorsze


Wyprawa na dorsza przyniosła obfite połowy. Jednak większość złowionych sztuk była niewielka, choć padały również sztuki ponad 5-cio kilowe. Dorsze poławiane były na głębokości do, ponad 30-tu metrów. Jeśli chodzi o przypony i przywieszki to próbowałem dwóch rozwiązań. Firmowy przypon Dragon-a z dwoma sztywnymi drucikami zablokowanymi węzłami i koralikami, do których można było przypiąć przywieszki wg własnego uznania. Jego wadą była dość słaba agrafka na pilkera co przyczyniło się do straty 3 czy 4 pilkerów. Na przywieszki używałem twisterów czerwonych oraz białych fluo. Czerwone sprawdzały się bardzo dobrze natomiast na fluo nie było brań. Drugie rozwiązanie to również firmowy przypon, ale już z zamontowanymi przywieszkami. Przywieszki były na podwójnych kawałkach żyłki 0.8. Nie miałem do niego zastrzeżeń, ale znacznie efektywniejsze okazały się twistery. Co do doboru samego pilkera to wydaje mi się że ma to raczej drugoplanowe znaczenie. Z rozmów wywnioskować mogłem, że najlepsze efekty na przybrzeżnych wodach Polski dają tzw. parasolki a nie pilkery rybokształtne. Najlepszym kolorem pilkera jest biały srebrny. Choć jeden raz zdarzyło się, że nikt na kutrze nic nie łowił za wyjątkiem wędkarza, który miał żółtego tobiasza 150g. Nic nie brało a on na tego żółtego dosłownie rybę za rybą ciągnął po każdym zarzuceniu od razu miał branie. Ja za to zaobserwowałem, że bardzo dobre efekty daje czerwony chwost lub inny czerwony element wabiący przy kotwicy pilkera. Ciężar pilkera należy dobierać nie tylko kierując się głębokością łowiska ale również (a może przedwszystkim) stanem morza czyli im większa fala i wiatr tym cięższy pilkier. Mimo że na takie głębokości zalecane są pilkery do 150g to w praktyce dobrze było mieć 200-tu lub 250-cio gramowego pilkera. Sprzęt użyty na wyprawie to wędka Shimano Hyperloop Boat 2.4 m cw do 300g. Kołowrotek Dragon Corsar 450HD który się nie spisał oraz plecionka Berkley FireLine 0.25 (do 17,5 kg)

października 04, 2006

Sposób na wiślane leszcze


Oto moja najlepsza, tegoroczna (aczkolwiek zapewne niedoskonała) wiedza na temat zanęty feeder-owej na leszcza z Wisły w Warszawie. Używam Traper Rzeka Special (dla zneutralizowania czy morze raczej przebicia się przez zapach rzeki – Wisła w Warszawie ma specyficzny zapach). To jest zdecydowanie podstawa. Kiedyś dodawałem do tego jeszcze pęczak parzony z melasą (lub czosnkiem - nadmienię, że z marnymi efektami). Ale obecnie zrezygnowałem z pęczaku i nie widzę żadnego pogorszenia wyników - a czas przygotowania znaaacznie krótszy. Tak więc, do Traper Rzeka Special dodaję atraktor Trapera anyżowy - lub - również Trapera, atraktor na leszcza (intensywny zapach piernika). Odnoszę wrażenie, że ten anyżowy dawał lepsze wyniki, ale to może być subiektywne odczucie. Atraktora dodaję więcej niż by to wynikało z tego, co na opakowaniu (ale nie za dużo). Zanętę z atraktorem mieszam najpierw na sucho a potem dodaję wody z melasą (w stosunku 1:1 - lub nieznacznie więcej melasy - ale to już zależy od gęstości melasy). Melasy używam również od Trapera albo od Gutkiewicza. Taką mieszankę wzbogacam pinkami (barwionymi na różne kolory). Na haczyk zakładam również pinki - przy czym staram się żeby były na nim zawsze jakieś w kolorze czerwonym.
Przed wędkowaniem wrzucam najpierw w łowisko około 7 - 10 koszyczków zanęty (rzut - zacięcie - ściągnięcie). Potem dowiązuję przypon z haczykiem i zaczynam łowienie.
Próbowałem jeszcze zamiast atraktora anyżowego atraktora czosnkowego i czosnku mielonego - w różnych kombinacjach. Czosnek podobno świetny na jesieni. Ale mnie się to nie sprawdziło - efekty miałem wyraźnie gorsze - więc powróciłem do anyżu i piernika. Ale może było jeszcze za wcześnie na czosnek? Próbowałem tak w pierwszej połowie września.