Pierwotnym zamiarem tego wypadu nad Wisłę było odwiedzenie obszernej piaszczystej plaży, która została odsłonięta z powodu niskiego stanu wody tej jesieni. W tym celu przedostałem się na zachodni brzeg i zrealizowałem (a właściwie zrealizowaliśmy) swój plan. W drodze powrotnej postanowiłem, dla treningu prowadzenia przynęty, obławiać przybrzeżne przeszkody i inne miejsca gdzie widać było zawirowania wody. Jak postanowiłem, tak zrobiłem, przemieszczając się od mostu „Grota” na północ gdzie był zaparkowany samochód. Już doszedłem do miejsca gdzie miałem zwinąć sprzęt i oddalić się od wody, gdy nagle na wędce poczułem rybę. Zdobyczą okazał się 46-cio centymetrowy boleń. Jak mówią książki Późną jesienią bolenie polują czasem na przybrzeżnych płyciznach, zwłaszcza w ciepłych godzinach południowych i ja właśnie w takie ciepłe październikowe popołudnie znalazłem się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Ryba uderzyła w trzy centymetrowego twistera w kolorze zielonym z brokatem, na 3 gramowej główce.
Czyli udany popołudniowy wypad :), a jednak książki nie kłamią.
OdpowiedzUsuńTomaszek kiedy kolejny raz na bolenie? :)
OdpowiedzUsuńMoze przy okazji zlotu? :)
Pozdr