października 04, 2006

Sposób na wiślane leszcze


Oto moja najlepsza, tegoroczna (aczkolwiek zapewne niedoskonała) wiedza na temat zanęty feeder-owej na leszcza z Wisły w Warszawie. Używam Traper Rzeka Special (dla zneutralizowania czy morze raczej przebicia się przez zapach rzeki – Wisła w Warszawie ma specyficzny zapach). To jest zdecydowanie podstawa. Kiedyś dodawałem do tego jeszcze pęczak parzony z melasą (lub czosnkiem - nadmienię, że z marnymi efektami). Ale obecnie zrezygnowałem z pęczaku i nie widzę żadnego pogorszenia wyników - a czas przygotowania znaaacznie krótszy. Tak więc, do Traper Rzeka Special dodaję atraktor Trapera anyżowy - lub - również Trapera, atraktor na leszcza (intensywny zapach piernika). Odnoszę wrażenie, że ten anyżowy dawał lepsze wyniki, ale to może być subiektywne odczucie. Atraktora dodaję więcej niż by to wynikało z tego, co na opakowaniu (ale nie za dużo). Zanętę z atraktorem mieszam najpierw na sucho a potem dodaję wody z melasą (w stosunku 1:1 - lub nieznacznie więcej melasy - ale to już zależy od gęstości melasy). Melasy używam również od Trapera albo od Gutkiewicza. Taką mieszankę wzbogacam pinkami (barwionymi na różne kolory). Na haczyk zakładam również pinki - przy czym staram się żeby były na nim zawsze jakieś w kolorze czerwonym.
Przed wędkowaniem wrzucam najpierw w łowisko około 7 - 10 koszyczków zanęty (rzut - zacięcie - ściągnięcie). Potem dowiązuję przypon z haczykiem i zaczynam łowienie.
Próbowałem jeszcze zamiast atraktora anyżowego atraktora czosnkowego i czosnku mielonego - w różnych kombinacjach. Czosnek podobno świetny na jesieni. Ale mnie się to nie sprawdziło - efekty miałem wyraźnie gorsze - więc powróciłem do anyżu i piernika. Ale może było jeszcze za wcześnie na czosnek? Próbowałem tak w pierwszej połowie września.

4 komentarze:

  1. mieszkam w łodzi do warszawki to cała wyprawa a korki na drodze
    ale dawniej jeszcze przed chorobą jeżdziłem kilka razy za Wyszogród miejscowość sie nazywala Drwały
    i tam wlaśnie dolewałem do zanęty
    melasy jesienią ,a łowiłem spore lechy dzieki edmund

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny leszczyk no i nad wisłę trzeba by się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń