Całkiem niezła marcowa pogoda i sprzyjający pływ skusiły mnie do odwiedzenia piaszczystych brzegów hrabstwa Kerry celem sprawdzenia czy uda mi się złowić pierwszego w tym roku bassa. Po przybyciu na miejsce byłem zaskoczony bardzo dużą przejrzystością wody. To oczywiście dobrze wróżyło moim planom gdyż w relatywnie ciepły dzień i przy przejrzystej wodzie ryby powinny dobrze żerować.
Moje przewidywania się sprawdziły jednak nie do końca. Zamiast bassów natknąłem się na całe stado troci wędrownych. Ryby pukały i przytrzymywały przynętę niemal w każdym rzucie. W czasie krótkiej dwugodzinnej sesji zaciąłem dziesięć ryb z czego wyholować udało mi się sześć. Kolejna sesja, również dwu godzinna odbyła się przy znacznie silniejszym wietrze. Jednak to zdawało się zupełnie nie przeszkadzać trociom. Tę sesje zakończyłem z wynikiem pięciu ryb na brzegu z siedmiu zaciętych. Większość ryb mierzyła w okolicach osiemnastu cali a największa z nich czterdzieści osiem centymetrów długości.
Moje przewidywania się sprawdziły jednak nie do końca. Zamiast bassów natknąłem się na całe stado troci wędrownych. Ryby pukały i przytrzymywały przynętę niemal w każdym rzucie. W czasie krótkiej dwugodzinnej sesji zaciąłem dziesięć ryb z czego wyholować udało mi się sześć. Kolejna sesja, również dwu godzinna odbyła się przy znacznie silniejszym wietrze. Jednak to zdawało się zupełnie nie przeszkadzać trociom. Tę sesje zakończyłem z wynikiem pięciu ryb na brzegu z siedmiu zaciętych. Większość ryb mierzyła w okolicach osiemnastu cali a największa z nich czterdzieści osiem centymetrów długości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz