października 11, 2014

Czternaste Lough Allua Pike Challenge

Tegoroczne czternaste zawody szczupakowe na jeziorze Allua rozpoczęły się we mgle. Wkrótce jednak przebiły się promienie słońca i wędkarze mogli napawać się znajomymi ale zawsze pięknymi widokami.

Były to chyba pierwsze zawody na których złowiłem ryby, które jakoś liczyły się w końcowej klasyfikacji. W poprzednich latach zawody te kończyłem albo bez ryby albo z bardzo mizernymi wynikami. Dlatego można powiedzieć, że jest to jak do tej pory, najbardziej dla mnie udana edycja zawodów Pike Challenge.

Zawody zakończyły się jak zwykle wręczeniem nagród i tradycyjnym grillem przy muzyce na rześkim październikowym powietrzu.

czerwca 25, 2014

Troć w ulewnym deszczu


Deszczowa pogoda nie jest dobrym prognostykiem jeśli chodzi o brania ryb. Mogę powiedzieć że nigdy nie miałem wyników w czasie deszczu. Jednak jeden z moich ulubionych cytatów wędkarskich mówi, że "istnieje zasadnicza różnica pomiędzy krótkim nagłym deszczem, a deszczem gdy jest zachmurzone, ciśnienie spada i wygląda, że będzie padać przez kolejne trzy dni". Wiadome jest oczywiście z połowów na wodach słodkich, że w czasie upału, letni deszcz może natychmiastowo obudzić jezioro, zmieniając je w tętniący życiem zbiornik wodny.

Ja jednak jestem nadal dość sceptycznie nastawiony do deszczu w czasie sesji wędkarskich. Jednak teoria o dobrym działaniu krótkiego i ulewnego deszczu zdała się potwierdzić tego dnia. Był to jeden z wieczorów kiedy słoneczna pogoda zdawała się z wolna ustępować miejsca typowej irlandzkiej deszczowej aurze. Jednak w czasie dnia można było uświadczyć jeszcze przebłysków błękitnego nieba i promiennego słońca. Łowienie tego wieczoru nie szło nadzwyczaj dobrze. Zaczęło się od czterdziestominutowego czekania w samochodzie na przejście wyjątkowo ulewnego deszczu. Gdy wyszło słońce razem z Dave-m rozpoczęliśmy łowienie, jednak bez rezultatów i bez widoków na takowe. W pewnym momencie ponownie spadł wyjątkowo ulewny deszcz. Po kilku chwilach następuje branie. Po szybkim holu ląduję dorodną, jak na irlandzkie standardy, troć morską. To mój pierwszy znaczący połów w czasie deszczu.

czerwca 23, 2014

Przesilenie letnie

Jak można łatwo zauważyć po ilości postów w tym blogu upływające miesiące nie obfitowały w zbyt częste wypady wędkarskie. Stało się tak gdyż wędkarstwo ustąpiło nieco miejsca i czasu na rzecz bardziej atletycznych aktywności na świeżym powietrzu. Jednak przedłużający się czas bez wypadu na ryby zaczynał już dawać o sobie znać. W połączeniu z wyśmienitymi warunkami pogodowymi w samym środku lata, nie mogłem przepuścić takiej okazji. Szybko montujemy wypad na bassy.

Minimum pływu przypada bardzo korzystnie na późne popołudnie, sprawia to, że możemy z powodzeniem łowić przez kilka kolejnych dni od wczesnego wieczoru do późnych godzin nocnych. Łowimy po kilka ryb w czasie każdej sesji. Rozmiar łowionych bassów jest również bardzo zadowalający, w przeciwieństwie do poprzedniego roku kiedy to trafiały się przeważnie małe ryby, teraz w czasie każdej sesji pada jedna lub dwie ryby przekraczające sześćdziesiąt centymetrów długości. Przeciętnie ryby mają dobrze powyżej czterdziestu centymetrów.

Mam okazję doświadczyć jednego z najlepszych doznań wędkarskich jakie oferuje Irlandia. Ciepły bezwietrzny wieczór, woda niemal żywa od pływających w niej ryb. Duże ilości muletów. Jednak codziennie podczas tej samej fazy pływu następuje moment gdy wydaje się że bassy są wszędzie. Zdają się nas otaczać. To w czasie tych momentów łowimy najwięcej ryb. Brania następują niekiedy w co drugim, co trzecim rzucie. Świetna pogoda i częste brania ryb co do których rozmiaru nie można mieć zastrzeżeń sprawiają, że jako wędkarz nie mogę oczekiwać wiele więcej. Na zdjęciu poniżej widać, że jestem raczej zadowolony!