lipca 14, 2008

Żarłacz błękitny

W słoneczny lipcowy poranek znajdujemy się w porcie Unionhall w hrabstwie Cork. Celem wyprawy jest żarłacz błękitny Prionace glauca. Jest to szybko pływający drapieżnik otwartych wód. Jego głównym pożywieniem są makrele, śledzie i inne ryby pelagiczne. Również ryby dorszokształtne i kałamarnice. Dorosłe osobniki mogą także atakować ptaki i niewielkie ssaki morskie. Gatunek uważany za dość agresywny. Zdolność do rozwijania dużych prędkości pozwala mu na podejmowanie dalekich wędrówek. Dorosłe żarłacze dorastają do 4 metrów długości. Znane są raporty o osobnikach sześciometrowych (aczkolwiek ich wiarygodność jest często podważana). Żarłacz błękitny zamieszkuje niemal wszystkie oceany na obydwu półkulach. Nie mniej na wodach wokół Irlandii spotyka się niemal wyłącznie osobniki młodociane mierzące około 2 metrów.Sprawnie ładujemy sprzęt do łodzi dowodzonej przez miejscowego szypra Jima Nowotynskiego i wypływamy na otwarte wody. Po drodze oczywiście zatrzymujemy się, aby nałowić ryb na przynętę i zanętę (rubby-dubby) składającą się z pociętych ryb, wymieszanych z otrębami i olejem.Dość szybko napływamy na odpowiednie miejsce, aby rozpocząć dryf. Zanęta wędruje do wody jak również nasze zestawy. Przypon z około 5 metrów stalowej linki o mocy 200lb przedzielony w połowie krętlikiem, hak 11/0 z całą makrelą, jako przynętą. Za rodzaj spławika posłużył niewielki balonik. Kołowrotki na wolnym biegu z załączoną terkotką, nie było potrzeby zostawiać ich na hamulcu wobec pięknej pogody i w miarę spokojnego morza.Samo oczekiwanie na branie nie należało do ekscytujących, szczególnie, że wczesna pora roku sprawiała, że na okolicznych wodach zaczęły się pokazywać dopiero pierwsze żarłacze. Znalazło to potwierdzenie pod koniec dnia w postaci tylko jednego złowionego rekina. Branie rekina sygnalizowane jest „krzykiem” terkotki kołowrotka. W tym momencie nerwy trzeba trzymać na wodzy i pozwolić rekinowi odpłynąć z przynętą w pysku. Nie za długo jednak gdyż rekin w krótkim czasie weźmie kolejną przynętę. Mówi się, że należy spokojnie policzyć do sześciu zanim wykona się zacięcie. Sama walka wymaga sporo siły i opanowania. Rekin, gdy już zorientuje się, że jest na wędce, co często trwa aż do momentu, gdy znajdzie się w pobliżu łodzi, zaczyna gwałtownie nurkować. Odjazd taki może trwać ponad 10 sekund i z pewnością zostanie powtórzony jeszcze, co najmniej 2 do 3 razy w zależności od wielkości zwierzęcia i temperamentu danego osobnika. Pomiędzy nurkowaniami rekin rozkłada swoje duże płetwy piersiowe używając ich, jako hamulców hydrodynamicznych.Podczas lądowania a szczególnie przy odhaczaniu ryby należy zachować szczególną ostrożność gdyż duże, trójkątne zęby o ząbkowanych krawędziach z niebywałą łatwością przecinają skórę, mięśnie i ścięgna. Z rekinami należy się obchodzić z ostrożnością i szacunkiem. Do minimum należy ograniczać przebywanie rekina w pozycji pionowej, gdyż brak klatki piersiowej sprawia, że jest szczególnie narażony na śmierć spowodowaną przemieszczeniem narządów wewnętrznych.Dzień dobiega końca. Mimo tylko jednego brania jesteśmy dość zadowoleni z pierwszych zdobytych szlifów w Big Game. Złowiona tego dnia ryba mierzyła 2.3m a jej waga została oszacowana na nieco poniżej 50kg. W drodze powrotnej u wejścia do portu wita nas foka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz