września 25, 2010

Wrześniowy poranek

Koniec lata a może to już wczesna jesień. O poranku wybieram się na znane miejsce licząc na relaksujące przedpołudnie. Znajduję się na wielkiej płaskiej plaży odsłoniętej przez odpływ. Ciszę mącą jedynie krzyki ptaków i plusk fal. W ciągu nieco ponad godziny udaje mi się złowić dziesięć labraksów.

1 komentarz:

  1. No Tomasz, chwilkę zeszło, ale w końcu zobaczyłem te słynne podwodne zdjęcia ;-) Jak kupię waterproof, będziemy kręcić na dwie kamery :-)

    OdpowiedzUsuń